Etykiety

wtorek, 23 czerwca 2015

Jarmark Katarzyński 2015

A takie cudeńka zobaczyłam przy okazji wycieczki do miasta .Szkoda tylko że tel .odmówił dalszego pstrykania a były tam jeszcze rózne inne ciekawe rzeczy , Zjadłam kurtosza , takie węgierskie ciastko drożdżowe nawijane na walec i pieczone w piecu ,polane Nutella i posypane czym kto chce, ja wybrałam kokos. Pychotka ale na ciepło bo jak ostygnie to juz tak dobrze nie smakuje.Po polsku mówi sie









na to kominek

Moje miasto ukochane

Nie smiejcie sie , nie jestem anormalna tylko po prostu z wiekiem zaczełam doceniac bardziej to co mnie otacza Juz od dawna lubię robic fotki  , choc pewnie nie umiem . I sporo z moich zdjec w niewytłumaczalny sposób ulotniło sie jak kamfora z moich domowych archiwów .Została tylko namiastka .Ale do rzeczy .Bylam w ostatnią niedziele na Starym Mieście .Oczywiście wiedziałam czego sie tam spodziewac bo akurat trwa Jarmark Katarzyński i przy okazji znalałam cos co znów odkrywam na nowo :)Czyli toruńskie kamienice .Wystarczy mała zmiana oświetlenia i już sa zupełnie inne :)Popatrzcie :








piątek, 19 czerwca 2015

Bajka o świecy

Dawno,
dawno temu około 3 tysięcy lat wstecz, ktos kiedys wymyślił świecę .Własciwie tak do konca nie wiadomo kto , ale wiem że widziała narodziny Chrystusa i upadek Rzymu .wędrowala z nami przez wieki pod różnymi postaciami .Zagladała pod chłopskie strzechy i do pałaców ,sadowiła sie w teatrach i na poddaszach , ale zawsze rozświetlała mrok i dawała światło.Kochali ją i biedni i bogaci  , kiedy wieczorem zapalili ją w domu .Byla tez w bardzo smutnych chwilach  i tych wesołych ale zawsze jasno świeciła .Połączyla narody i dodawała blasku różnym świętom .Jedna malutka zabłądziła kiedyś na choinke u mojej Babci i  przysięgam ,w mroku na czubku choinki wyglądala jak maleńka gwiazda.Jej mały wątły płomyczek leciutko oświetlał gałazki i nagle zobaczyłam wokół siebie mnóstwo płomyków które zaczęły tańczyc koło  mnie w nagle pojawiajacej się mgle.Po chwili z mgły zaczął wynurzac sie becik , taki mały dziecięcy , z koronkami i różową wstażką a obok niego duża piękna świeca rzucała blask na ściany chyba kościoła , Zaraz obraz zaczal się zacierać i z mgly wyłoniło sie mnóstwo wesołych torcików z kolorowymi świeczkami .Było ich bez liku , czasem po jednej a czasem po kilkanaście i wszystkie wirowały wokól mnie .Potem w samotnym oknie znów pojawiła sie piękna wielka świeca a za szybą bylo widac błyskawice . Potem zjawil sie światecznie nakryty stoł , zastawiony pysznym jedzeniem i kilkoma świecznikami .Po nim pokazała sie książka ,Przez różową szybke " i obok zapalona świeca . To własnie wtedy zaczełam sie czegos domyslac . Były jeszcze i inne swiece taka duża biała , ubrana w koronkowy kołnierzyk , kilka romantycznie nastrojowych w kolorach tęczy ale najwiecej czerwonych , Wreszcie zobaczyłam i ostatnią scenę ,wielką białą swiecę , palącą sie pieknym jasny płomieniem który nagle zaczał przygasać ... Aż zapadł mrok... Wiecie co to było ? Moje życie a w ważnych momentach zawsze towarzyszyły mi świece.Nawet ta ostatnia , która w końcu zgasła ...